Michael Jackson

ENGLISH / POLSKI

Menu
Newsy
Akta & Rodzina
Biografia
Vitiligo(Bielactwo)
Neverland
Dyskografia
Koncerty
Kalendarz
Videografia
Filmografia & Wywiady
Nagrody
Notowania
W TV
Galeria
Fakty & Ciekawostki
Plotki
Książki
Poczucie humoru
Michael w Polsce & Park
Aktywność charytatywna
Charytatywne Single
Firmy
Cytaty
Artykuly & Wywiady
Sztuka
W oczach prasy
Skandal w 93
Proces 2003-05r.
Artyści o nim
Multimedia
FAQ
Archiwum Newsów
O Stronie
Aktywni fani
Forum
Linki

Michael w Polsce

Koncert





Największy koncert w historii muzyki pop w Polsce
Jackson występował w Polsce tylko raz 20 września 1996, jako część trasy koncertowej HIStory World Tour. Trasa zawierała 82 koncerty i zgromadziła rekordową ilość osób 4.5 miliona fanów. 120,000 ludzi przybyło na jego koncert na Warszawskie Lotnisko Bemowo przez co była to druga najliczniejsza publiczność na trasie (jego koncert w Pradze odnotowała 127,000 fanów). Fani zgromadzili się trzymając świeczki jako wsparcie dla tak wielkiego talentu.

Warszawa, lotnisko Bemowo, 20 września 1996, godz.18:30




Gdyby w czasach Beatlesów istniał RMF FM, czwórka z Liverpoolu byłaby w Polsce.
Dziś RMF FM istnieje, a "Królem muzyki" jest Michael Jackson.

Michael Jackson w Polsce! Już sam ten fakt elektryzuje wszystkich. Takiego koncertu jeszcze w Polsce nie było. Wystąpił w naszym kraju człowiek powszechnie uważany za największą gwiazdę muzyki rozrywkowej.
Jego album THRILLER jest najlepiej sprzedawaną płytą w historii muzyki - do momentu koncertu kupiło go ponad 50 milionów ludzi na świecie. Koncerty Jacksona zawsze przyciągają tłumy fanów z uwagi na fantastyczne zdolności wokalne i taneczne artysty, jego sceniczny perfekcjonizm i zdumiewające efekty specjalne towarzyszą zawsze spektaklom z udziałem "Króla muzyki".
Organizatorami koncertu Michaela Jacksona w Polsce byli RMF FM i Viva Art Music. Oficjalnym sponsorem MK Cafe. Patronat medialny objęły Gazeta Wyborcza i Polsat.

Michael Jackson w Polsce
Warszawa, lotnisko Bemowo,
20 września 1996, godz. 18:30

"HIStory Tour" - to nazwa europejskiej trasy Michaela Jacksona promującej ostatnią z 1995 roku płytę "HIStory - Past Present & Future.
Warszawa była miejscem, gdzie oprócz dziesiątek tysięcy Polaków ściągnęła najliczniejsza rzesza fanów "Króla muzyki pop" z Europy zachodniej, szczególnie z Niemiec i Skandynawii.
Warszawski koncert Michaela Jacksona zgromadził 120 tysięcy osób.
Scena przyjechała na kilkudziesięciu samochodach ciężarowych, jej budową zajęło się ponad 200 osób. Koncert zabezpieczało kilka tysięcy pracowników ochrony, policji i wojska. Nigdy dotąd nie przygotowywano w Polsce tak wielkiego wydarzenia muzycznego.
Fani mogli zdobyć wszelkie informacje o koncercie pod bezpłatnym numerem telefonu 0-800 30 016

OGÓLNE ZASADY ORGANIZACYJNE OBOWIĄZUJĄCE W TRAKCIE KONCERTU

Młodzież poniżej 15 lat ma prawo wstępu na koncert jedynie w towarzystwie dorosłych opiekunów. Opiekunowie odpowiadają za zachowanie i bezpieczeństwo podopiecznych.

Promotor nie odpowiada za treść koncertu, a także stopień jego nagłośnienia.

Podczas koncertu może zaistnieć zagrożenie wynikające ze stopnia nasilenia dźwięku. Kupujący bilet przyjmuje do wiadomości, że na koncercie przebywa na własne ryzyko i odpowiedzialność.

Promotor nie odpowiada za szkody poniesione przez kupującego bilet wykraczające poza posiadane przez promotora ubezpieczenie OC i NW.

Obowiązuje zakaz wnoszenia na płytę lotniska wszelkich przedmiotów mogących stanowić zagrożenie życia lub zdrowia innych osób tam przebywających, a więc m.in.: puszek, butelek i innych opakowań tak szklanych, jak i plastikowych, przedmiotów metalowych, pałek, pasków z metalowymi ozdobami, materiałów pirotechnicznych, noży i jakiejkolwiek broni itp.. Na płytę nie zostaną także wpuszczone osoby w ciężkich butach z metalowymi okuciami.

Promotorowi przysługuje prawo konfiskaty wszelkich przedmiotów, których wnoszenie na płytę lotniska jest zakazane, a w przypadku kamer, magnetofonów i aparatów fotograficznych - przejmowanie do depozytu.

Obowiązuje zakaz wnoszenia i spożywania alkoholu na terenie lotniska. Osoby, przy których znaleziony zostanie alkohol, zostaną usunięte z obiektu. Znaleziony alkohol podlega konfiskacie.

Promotor lub jego przedstawiciele mogą odmówić wstępu do obiektu osobom nietrzeźwym lub mogącym stanowić zagrożenie.

Kupujący bilet przyjmuje do wiadomości, że wstęp na teren obiektu jest równoznaczny z udzieleniem zgody na nieodpłatne fotografowanie, filmowanie lub dokonywanie innego rodzaju zapisu jego osoby w związku z koncertem oraz na transmitowanie, rozpowszechnianie lub pokazywanie głosu i wizerunku w związku z jakimkolwiek programem przedstawiającym dzisiejszy koncert.

Przepraszamy. Na teren obiektu nie wolno wnosić sprzętu fotograficznego, video ani rejestrującego. Osoby, przy których znalezione zostaną zabronione urządzenia rejestrujące zostaną usunięte z obiektu. Wszelkie filmy i taśmy ulegają konfiskacie.

Kupujący bilet przyjmuje do wiadomości, że na lotnisku zostaną wyznaczone miejsca, w obrębie, których może poruszać się publiczność. Osoby, które wyjdą poza obręb wyznaczony i znajdą się na terenie wolnym pomiędzy ogrodzeniem lotniska, a terenem wyznaczonym zostaną natychmiast usunięte z obiektu. Restrykcje te wprowadzamy w celu prawidłowej kontroli biletów, a także uniknięcia ewentualnego zniszczenia sprzętu lotniczego i wtargnięcia do bazy paliwowej. Ten punkt organizacyjny będzie bezwzględnie egzekwowany.

Nie przyjmujemy zwrotów zakupionych biletów. Złe warunki pogodowe nie będą także przyczyną uznania zwrotów biletów.

Ze względu na możliwość wystąpienia falsyfikatów, polecamy kupowanie biletów tylko w oficjalnych punktach sprzedaży.

Bilet uszkodzony, zabrudzony lub bez jednego z trzech kuponów kontrolnych jest nieważny.

Organizatorzy zastrzegają sobie prawo zmiany terminu koncertu, obowiązujące tylko do planowanego dnia koncertu.

PLAN KONCERTU / PLAN OF CONCERT

14.00 - wstęp na płytę lotniska (rozpoczęcie) / entrance
18.30 - występ zespołów towarzyszących w tym Formacja Nieżywych Schabuff i DJ BOBO / supporting groups' concert including Formacja Nieżywych Schabuff (Polish Band) and DJ BOBO
21.00 - występ Michaela Jacksona / Michael Jackson's concert
22.30 - przewidywany koniec koncertu / predicted end of concert

INFORMACJE DODATKOWE / ADDITIONAL INFORMATION:


Plan pobytu Michaela Jacksona w Polsce
Maksymalna ilość fanów na koncercie 120 tys. / maximum number of fans on concert: 120 000
Każdy sektor pomieści około 5 tys. fanów / each sector will hold about 5 000 fans
Brak zadaszenia i ławek w sektorach / no roofing and benches in sectors
Akredytacje dziennikarskie dostępne w siedzibach VIVA ART MUSIC / Press Acreditation
Koncert nie będzie transmitowany przez telewizję / concert will not be transmitted on TV
Na miejscu koncertu będą sprzedawane zimne i gorące napoje oraz chipsy, paluszki itp. / there will be places at the concert with hot and cold drinks, chips etc.
Na miejscu zostaną zorganizowane punkty medyczne (oznaczone na planie) / there will be first-aid places on the concert (see the plan)

BILETY / TICKETS
Ceny / Prices
50 PLN - sektory I - VIII
40 PLN - sektory IX - XVI
30 PLN - sektory XVII - XXV

Poniżej dwie nagrane piosenki z tego historycznego koncertu. The Way You Make Me Feel I Heal The World, to jedyne piosenki, jakie telewizja, Polsat wyemitowała, z takiego powodu, iż nie dostała od Michaela licencji na nagranie całego koncertu.






 

Druga wizyta w Polsce


Michael po koncercie obiecał, że wróci do Polski jednak nikt temu nie dawał wiary, 25.05.1997 roku pojawiły się informacje o jego przybyciu.

26.05.1997 Przyjazd i wizytę w Polsce rozpoczął na Warszawskim Okęciu, skąd wyleciał helikopterem do Wilanowa. Jego wizyta była nie oficjalną i wiązała się z interesami. Podczas lotu Michael podziwiał panoramę Warszawy, najbardziej spodobała mu się starówka. 1 przystankiem był Pałac w Wilanowie, gdzie oprowadzał go Prof. Marek Kwiatkowski. Zainteresowały go ozdobne fryzy z wystroju pałacu jak również pomnik Króla Jana III Sobieskiego. Po pałacu kolejnym przystankiem było Liceum im. Batorego gdzie akurat odbywały sie matury ustne, których jednak przybycie Michaela nie zakłóciło. Spędził w szkole niespełna 15 min. 3 przystankiem były Warszawskie Łazienki Królewskie gdzie spodobały mu się pawie, tutaj też obejrzał film o Warszawie i zwiedził Pałac na wodzie. Wieczorem zawitał do Teatru Stanisławowskiego, gdzie odbył się recital Chopinowski zagrany przez Bartłomieja Kominka. Zaraz po recitalu Prezydent Warszawy Marcin Święcicki, wręczył Michaelowi klucze do stolicy oraz wizerunek syrenki. Po wręczeniu upominków Michael krótko przemówił:

"Ummm... jestem bardzo wzruszony pobytem w Warszawie, ludzi w Polsce uważam, za prawdziwie wrażliwych, odważnych a nad wszystko spostrzegam ich wielką, wielką klasę. Chciałbym kiedyś tu mieszkać, chcę tu w Warszawie zorganizować "Dzień Dziecka" to święto nie tylko dzieci, ale i ich rodziców"

Tego wieczora Michael podjął również decyzje o budowie wielkiego rodzinnego parku rozrywki, jedynego w tej części europy. W tym też dniu Michael udał sie na zakupy dla dzieci do sklepu z zabawkami o nazwie "Kidiland", przeznaczył na ten cel ponad 2 miliony złotych.

27.05.1997 Dzień ten rozpoczął wizytą w pałacu Prezydenckim i rozmowa z 1 damą i żoną ówczesnego Prezydenta Polski Jolantą Kwaśniewską, która wyraziła nadzieje, że zrealizuje on wszystkie plany związane z polską. 2 przystankiem był sąsiedni budynek "Hotel Bristol", co, do, którego wyraził chęć zakupu. Po wizycie w hotelu odbył wizytę w ratuszu m. st. Warszawy gdzie z Marcinem Święcickim podpisał list intencyjny ws. budowy parku rozrywki, jedynym tego typu w tej części europy środkowo-wschodniej, poczym krótko przemówił;

"Chciałbym podziękować Prezydentowi Warszawy, mojemu przyjacielowi Jacques, za to, że podpisaliśmy ten lst. Chciałbym tez powiedzieć wielką prawdę, 6 razy zwiedzałem cały świat i byłem wszędzie, ale nigdzie nie spodobało mi się tak jak w Polsce. Wizyta w Polsce to spełnienie moich marzeń dziecięcych."

Podpisany list przewidywał, iż w ciągu 12 miesięcy zostanie powołana z obu stron po przez swoich przedstawicieli specjalną grupę zajmującą się; koncepcją, miejscem i kosztami budowy tego parku. Po wykonaniu powyższych czynności, grupa spotka się z władzami i zadecyduje do dalej robić. Po ratuszu Michael udał się do Szpitala Dziecięcego przy ulicy Litewskiej, gdzie został przywitany przez tańczące dzieci do jego utworu "Billie Jean". Szpital okazał sie ostatnim przystankiem w zwiedzaniu Warszawy. Na lotnisku żegnała go kompania honorowa straży pożarnej, której mundury Michaelowi tak sie spodobały się, że złożył prośbę o przesłanie mu 2 kompletów; wyjściowego i bojowego. Wyleciał z Warszawy do Wrocławia, stamtąd helikopterem wyleciał do Lubiąża, gdzie zwiedzał 45 min. dawny "Pałac Zakonu Cystersów", który został wpisany do pereł zabytków i architektury epoki Barokowej. Michael chciał przeprowadzić renowacje i wydźerżawić pałac .Po pałacu oczywiście oprowadzał go Prof. Marek Kwiatkowski, który imponował Michaelowi wielka wiedzą na temat polskich zabytków. Profesor został także zaproszony do Paryża na koncert Michaela. Wieczorem Michael wyleciał do Bremy, gdzie za 3 dni rozpoczął koncert, który zgromadził 50 tyś. fanów i tak otworzył swoją europejską trasę koncertową, podczas której ponownie obiecał, że wróci w ramach trasy do Polski.

Po latach rezultaty były następujące: negocjacje z hotelem "Bristol" zakończyły sie fiaskiem z powodu zbyt wysokiej ceny, cena renowacji pałacu w Lubiążu opiewała na ok 300 milionów złotych a proces jej musiał odbyć się dokładnie według wskazówek konserwatora zabytków, park rozrywki zakończył sie także fiaskiem, wojsko ówczesny właściciel nie zgodził sie oddać ziemi, 2 inne miejsca nie spotkały się z aprobata lokalnych mieszkańców. Polski rząd zawalił sprawę. Późniejsze problemy w karierze zakończyły całą historię. Jednak do roku 2006 Jackson nadal widział interesy w Polsce.
Najważniejszą jednak sprawą był park rozrywki, polskiemu przyjacielowi powiedział: "Słuchaj ono mój pomysł, to jest to kim jestem, to moja dusza, zawsze mysle o rodzinie, rodzice i dzieci bawiący się razem, to jest koncepcja; Polska ma znaleźć sie na mapie, a znikneła z niej, wszystkie kpiny, "Polaczki" polskie dowcipy. Słuchaj chcę dać Polsce klasę, dać jej honor, chcę aby ludzie, którzy tam przyjdą byli w szoku."

oto, zdjęcia Michaela z dni przed koncertem oraz z dni, podczas jego pobytu w 1997 roku.



Ponizsze wiadomości pochodzą ze strony FC MJWizard, na temat parku rozrywki Michaela na "Bemowie". Zasięgnąłem za pozwoleniem takiej ilości ważnych informacji na temat parku, ile uważam, za wystarczające.

HIStoria parku rozrywki na "Bemowie"




Wiadomosci te pochodzą, ze źródła gazet t.j.:Gazeta Wyborcza, Życie Warszawy, Życie, Trybuna, Czas Warszawski. Od Marca 98 do Lipca 98.

9.03.1998 - wicepremier Janusz Tomaszewski poinformował w piśmie do ministrów obrony narodowej, transportu i do prezydenta Warszawy, że Aeroklub Warszawski, lotnisko sanitarne i lotnicza straż pożarna potrzebują 214 ha z 300 ha bemowskiego lotniska. Uznano, że 162 ha przypadną na część roboczą lotniska, natomiast 52 ha na zabudowę techniczno-garażową. MSWiA stwierdziło, że zniszczenie istniejącej i potrzebnej substancji lotniczej o dużej wartości i przekazanie jej na cele nie lotnicze jest zaprzeczeniem gospodarności. Jedynie 67 ha uznano za zbędne. Utrzymanie tej decyzji w mocy przekreśla plany budowy parku za pól miliarda dolarów gdyż, według przedstawiciela MJ Jacquesa Tourela, budowa parku wymaga 200 ha. Władze miasta chcą parku, jednak przyznają, że nie mają innego terenu. Pojawiły się nawet zarzuty, że władze Warszawy proponowały Michaelowi nie swój teren. Wiceprezydent Warszawy Andrzej Wojtyński odpowiada na to, że proponowano Bemowo, gdyż MON chce się pozbyć lotniska i przekazać je Agencji Mienia Wojskowego. Prezydent Święcicki zamierza jeszcze w tym tygodniu spotkać się z ministrem Tomaszewskim. W krótkim wywiadzie udzielonym Gazecie Stołecznej powiedział, że jest nawet skłonny rozpisać referendum ponieważ wierzy, że mieszkańcy miasta poprą ideę parku. Według badań opinii przeprowadzonych przez lokalną gazetę Czas Warszawski 70% pytanych jest za budową parku, 18% niezdecydowanych, 12% przeciw. Prezydent Święcicki o korzyściach płynących z budowy parku: "Przede wszystkim niespotykaną do tej pory promocję w świecie. Nazwisko piosenkarza ściągnie miliony turystów. Szacuję, że codziennie w parku będzie się bawić 10 tyś. Ludzi. Muszą coś jeść, gdzie spać. Na obrzeżach powstaną hotele, restauracje. Zarobi całe miasto."

Jak podał Kurier Warszawski w lokalnej TV Aeroklub Warszawski jest skłonny przenieść się. Jednak nie odpowiadają im proponowane lokalizacje. Aeroklub chce wynegocjować teren w Zielonce gdzie ich zdaniem można wybudować lotnisko sportowe.

Tymczasem przedstawiciel Michaela Jacques Tourel ujawnił sensacyjną wiadomość, że Michael zamierza przyjechać do Warszawy jeszcze w marcu, aby pertraktować na temat Bemowa.

18 marca odbyło się spotkanie prezydenta Święcickiego z MSWiA oraz użytkownikami lotniska Bemowo. Minister Janusz Tomaszewski powiedział "nie" i wyszedł ze spotkania. Mówi się, że MSWiA potrzebuje terenu lotniska w celu budowy cmentarza lub dzielnicy willowej. Obecnie na Bemowie odbywa się ok. 7 startów i lądowań dziennie. Ok. 1/3 terenu zajmuje składnica samochodów Daewoo-FSO. Bazę lotnictwa sanitarnego stanowi 5 samolotów i 3 helikoptery. Prezydent Święcicki zapowiedział, że nie zrezygnuje i rozpocznie poszukiwania nowej lokalizacji. Rozpatruje się tereny w Młochowie, Grodzisku Mazowieckim, Białołęce, Wilanowie. Burmistrz Grodziska oferuje 130ha - teren ma jednego prywatnego właściciela. Ok. 260ha może przeznaczyć prywatny właściciel w Białołęce. Jest to piękny dziewiczy teren w pobliżu rzeczki i lasu. Za budową parku opowiedzieli się m.in. Bohdan Łazuka, Marek Kotański, Dorota Stalińska. Gazeta lokalna Czas Warszawski zleciła Mareco/Gallup International przeprowadzenie sondażu. Oto jego wyniki: za 70,1%, przeciw 12,6%, niezdecydowani 7,3%. Częściej za parkiem opowiadają się kobiety niż mężczyźni. Im wyższe wykształcenie tym większe poparcie dla idei parku. Wiek ma również wpływ na nastawienie do parku. Młodzi są zdecydowanie za. Przeciwnicy to najczęściej osoby w wieku 50-59 lat. Zdecydowanie przeciwni są ludzie w wieku powyżej 60 lat oraz emeryci i renciści.

21 marca gazety podały, że Michael przybywa do Warszawy 28 marca. Prasa informuje również, że MON przejęło lotnisko Bemowo od MSWiA. 23 marca SuperExpres donosi: "Niebezpieczeństwo minęło. MON jest gotowe przekazać część terenu lotniska na Bemowie Agencji Mienia Wojskowego."

24 marca do Warszawy przybył sekretarz Michaela Wayne Marchand. Przekazał on informację, że Michael jest nadal zainteresowany budową parku w Polsce. Przybędzie on do Warszawy dopiero, gdy ustalona zostanie lokalizacja. W maju mija termin ustalony w liście intencyjnym na znalezienie lokalizacji pod park. Pozostało, więc ok. 2 miesiące. Wayne spotkał sie z prezydentem, Swiecickim, który przekazał mu propozycje innych lokalizacji parku. Odbyły się również rozmowy z przedstawicielami, Michaela panstwem Tourel, prof. Kwiatkowskim i przewodniczącym gminy Centrum.

Jest jeszcze nadzieja na powstanie Rodzinnego Parku Rozrywki dla-tego przedstawiany czytelnikom, jakie atrakcje nas w nim czekają:
Park będzie otoczony murem i strzeżony. Nie każdy będzie mógł wejść na teren parku. Ochrona zajmie się wstępną selekcją dla dobra i bezpieczeństwa gości. Sztucznie usypane i obsadzone lasem wzgórze odgrodzi park od miasta. Park będzie podzielony na strefy. Największa z nich będzie poświęcona dziejom Polski. Elektronicznie ożywione figury przedstawiać będą polskie postacie historyczne oraz najważniejsze wydarzenia z naszej historii np. uchwalenie Konstytucji 3 Maja. Także najmłodsi będą mieli swoją krainę z Bolkiem i Lolkiem, Smokiem Wawelskim, Sierotką Marysią i innymi postaciami z polskich bajek. W krainie 'Summer Land' cały rok będzie trwało lato, gdzie będzie można poleżeć na plaży lub wykąpać się w sztucznym morzu. Michael pojechał nawet specjalnie do Japonii, aby obejrzeć tam 'sztuczne morze' - symulacja brzegu oceanu i plaży pod ogromną kopułą. Może taką atrakcję uda się stworzyć także w naszych warunkach. Kraina 'Winter Land' będzie zimowym rajem dla amatorów łyżew i nart. Kraina morza to ogromne akwarium gdzie będziemy zajrzeć w oczy rekinowi lub ośmiornicy. W krainie kosmosu znajdzie się symulator statku kosmicznego, w którym przeżyjemy podróż kosmiczną wchodząc po drodze w stan nieważkości. Gości wchodzących do parku nie będą witać Myszka Miki, lecz postacie z polskich bajek.

Komitet Ludzi Dobrej Woli (do którego należy zespół Wizarda) rozpoczął zbieranie podpisów za budową parku. Nasz zespół postanowił zbierać podpisy na Bemowie, aby udowodnić, że tamtejsi mieszkańcy w większości popierają budowę parku. 28.03 zbieraliśmy obok Hali Wola, 1 i 2 kwietnia w Centrum Handlowym na Bemowie. 4 i 6.04 na bazarze 1 przystanek od lotniska mimo sprzeciwów a nawet gróźb zebraliśmy w ciągu kilku godzin ok. 800 podpisów, wyłącznie osób dorosłych.

31.3. Pod ratuszem odbyłw się demonstracja zwolenników parku zorganizowana została przez Komitet Ludzi Dobrej Woli, który uzyskał na to pozwolenie władz miasta.

Kwiecień 1998
1.04. Media podały jakoby przedstawiciele Michaela pojechali do Wilna, aby tam prowadzić rozmowy na temat budowy parku. Jednakże zapytany o to przedstawiciel Wilna przebywający na spotkaniu z prezydentem Święcickim oświadczył, że nic o tym nie słyszał. Radio RMF*FM podało, że władze Warszawy zmęczone protestami i konfliktem z MSWiA postanowiło budować park w Wołominie. Jest tam piękny teren. Nie ma w okolicy mieszkańców, którzy mogliby protestować. Planuje się budowę drogi szerokopasmowej i metra do Wołomina. Informacje te pojawiły się w szczególnym dniu i kto wie czy nie był to po prostu żart prima aprilisowy. Dowiedzieliśmy się także, że Michael zamiera kupić pałac kultury lub zbudować park w Chorzowie.

7.04 - W wywiadzie dla Rzeczpospolitej Prymas Józef Glemp wypowiedział się oficjalnie na temat parku: "Myślę też, że interesująca jest idea wielkiego parku rodzinnego w Warszawie. Jeżeli pan Jackson nie przedstawia z góry jakichś określonych idei, które sprzeciwiałyby się duchowi chrześcijaństwa czy duchowi narodu, to jego dar jest do zaakceptowania. Sądzę, może być to wielkie dobro wychowawcze i społeczne, pod warunkiem, że model nie będzie narzucony, że będziemy sami tworzyli program parku rodzinnego, korzystając z dobrych wzorców i ubogacając go o naszą kulturę historyczną i narodową. Spędzić pogodnie czas z całą rodziną to bardzo chrześcijańskie".

7.04 - Wot nadał 20-minutowy reportaż na temat parku. Rzecznik MSWiA stwierdził, że ministerstwo potrzebuje terenu lotniska, dlatego park nie może tam powstać. Minister Onyszkiewicz powiedział, że nie ma potrzeby, aby na Bemowie było lotnisko. MON chce uzyskać ze sprzedaży tego terenu pieniądze na modernizację wojska. Obiecał, że decyzja zapadnie wkrótce. Prezydent Święcicki wypowiadał się z goryczą o Aeroklubie, z którego korzysta dziennie ok. 15 osób, dla których tak wielkim problemem jest dojeżdżanie pół godziny dłużej do innego lotniska. Profesor Kwiatkowski mówiąc o Michaelu trzymał w ręku nasz magazyn. Niewykluczone, że jego pochwała naszego magazynu nie zmieściła się w reportażu.

8.04 - W czasie konferencji prasowej w Ratuszu Komitet Ludzi Dobrej Woli przekazał prezydentowi Święcickiemu 1900 podpisów zebranych na Bemowie. Podpisy te zbierane były przez zespół Wizarda w czasie 4 kilkugodzinnych akcji na ulicach Bemowa. Anna Pękalska i Lukasz Konferowicz wypowiadali się na temat dobrodziejstw płynących z budowy parku. Agata Szydlik zaprotestowała przeciw niesłusznemu oskarżaniu Michaela o przynależność do sekty.

23.04 - Czas Warszawski zaproponował inną lokalizajce parku: teren między Wisłostradą a Wisła na odcinku między Cytadelą a mostem Grota-Roweckiego. Jest to ok. 40ha, które należy do gminy Centrum. Teren ten jednak był poprzednio planowany jako lokalizacja Olimpiady "Warszawa 2012".

Do prezydenta Święcickiego wpłynął protest 30 posłów AWS przeciwko budowie parku z powodu rzekomej przynależności MJ do sekty scientologicznej. Posłanka AWS Joanna Fabisiak oświadczyła w radio i TV, że Michael jest pedofilem i członkiem sekty scientologicznej.

23.04 odbyło się informacyjne posiedzenie rady Warszawy poświęcone parkowi MJ. Wyjaśniono, że rozpatrywane wcześniej tereny na Ursynowie, Powsinie i przy dworcu pd. zostały odrzucone z uwagi na nieuregulowane stosunki własnościowe. Wojsko nie zgodziło się na wykorzystanie Fortu Bema i zaproponowało lotnisko Bemowo. Tereny pod Warszawą wymagałyby wysokich nakładów na budowę dróg i infrastrukturę. Natomiast tereny na Wilanowie i Kępie Potockiej są zbyt małe.

Prezydent Święcicki mówił, że choć w Europie znajduje się 120 parków, w państwach postkomunistycznych nie ma ani jednego. Lotnisko Bemowo wymaga najniższych nakładów na komunikację. Przeznaczone jest w planach przestrzennych na rekreację. Dotychczas wykorzystuje je Aeroklub na ok. 7 startów i lądowań dziennie. Te mniej więcej 20 osób, które z niego dziennie korzysta nie da się porównać z 20 000, które chodziłyby do parku. W przypadku przeniesienie lotnictwa sanitarnego do Modlin (do którego biegnie bardzo dobra droga), przewóz chorego trwałby tylko 10 minut dłużej.

Teren lotniska byłby wydzierżawiony lub wniesiony do spółki. Już na początku rozmawiano o nawiązaniu w parku do tradycji polskich i Europy Środkowej. MJ zgodził się i prosił o przysłanie książek, bajek i ilustracji, które pozwoliłyby zaprojektować park pod kątem kultury polskiej.

Prezydent przekonywał, że Bemowo zyska bezpieczną rozrywkę, gdzie jest kontrola, opieka. Całe miasto rozwinie się, gdyż turyści zostawią pieniądze w sklepach, hotelach, restauracjach.

Następnie puszczono film o parkach na Florydzie i pod Paryżem. Pani Joanna Tourel omawiała poszczególne atrakcje, mówiąc, że w Polsce to wszystko będzie pod dachem. Widzieliśmy ruchome figury amerykańskich postaci historycznych, które opowiadają historię USA. U nas będą to polscy królowie i bohaterowie narodowi. Dla rozbawienia nastroju miano zademonstrować 2 clipy MJ i krótki film o jego osobie. Grupka przeciwników z prawicy przerwała oglądanie filmu, twierdząc, że zamiast projektu parku prezentuje się im propagandę. Prezydennt Święcicki wyjaśnił potem, że nie można pokazać filmu z parku MJ gdyż taki jeszcze nie istnieje. Przeciwnicy zarzucali, że nie przedstawia się makiety parku, business planu, projektu finansowego. Prezydent odpowiadał, że dokładny projekt inwestycji można wykonać dopiero mając teren, na którym ona powstanie. Pani Tourel stwierdziła, że Jacksonland to miasto w mieście. Dopiero mając teren można stworzyć business plan, rozpocząć planowanie przestrzenne, zaplanować pawilony i atrakcje. Michael nie może ujawniać swych pomysłów ze względu na konkurencją i szpiegostwo przemysłowe. Na apokaliptyczne obawy, że inwestycja skończy się klęską, prezydent odpowiadał, że wówczas straty poniesie inwestor a nie miasto. Na zarzuty, że wtedy 750 mln zł wydanych na drogi zostaną utracone, prezydent dopowiedział, że wybudowana infrastruktura będzie służyła miastu. Metro już wcześniej postanowiono skierować na Bemowo, które jest gęściej zaludnione przez niż okolice Huty. Poza tym dostosowanie komunikacyjne Bemowa jest najtańsze. Następnie padły zarzuty, że Disneyland pod Paryżem przynosi straty, że mimo to mrzonką jest wiara, że Warszawa odbierze klientów Paryżowi. Prezydent odpowiedział, że Jacksonland będzie przeznaczony dla ludzi, którzy do Paryża nie jeżdżą, dla Polaków i mieszkańców sąsiednich krajów. Disneyland nie przynosi tak wielkich dochodów właśnie dlatego, że jest oddalony od miasta. Na pytanie od ceny biletów odpowiedział, że jest to sprawa inwestora, który je musi dostosować do kieszeni gości.

Wzburzony krytyką prof. Kwiatkowski oświadczył, że MJ nie jest już zainteresowany Bemowem, gdyż nie chce rozpoczynać inwestycji w atmosferze konfliktu. Podał on inną propozycję: teren Kępy Potockiej. Można będzie wykorzystać brzegi Wisły, stworzyć przystanie, tramwaje wodne. Teren ten należy do Gminy Centrum, więc nie będzie problemów własnościowych. Ponieważ teren ten ma tylko 40ha można będzie stworzyć drugi park w innym miejscu. Powiedział, że Michael wybrał Warszawę tylko ze względy na więzi przyjaźni łączące go z nim i z państwem Tourel. Sentyment ten może się jednak okazać niewystarczający, gdy przeciwnicy będą mu rzucać kłody pod nogi.

24.04 państwo Tourel zorganizowali konferencję prasową, na której wyjaśnili, że ich pełnomocnictwo dotyczy tylko pośrednictwa w rozmowach. Są tylko przyjaciółmi Michaela, którzy namówili go do inwestowania w Warszawie. Wszystkie decyzje Michael podejmuje sam.
Tego samego dnia TV Wot podała, że Michael zrezygnował z budowy parku na Bemowie, gdyż nie chce zaczynać inwestycji w Polsce w atmosferze konfliktu.

Jerzy Waldorf w wywiadzie dla Zycia Warszawy (25.04.98): - Jak Pan sądzi, będziemy mieć warszawski Disneyland? - Uważam, że wojsko sprzeciwiając się jego budowie działa antyspołecznie. A ponieważ ja już jestem w cywilu i wojsko wobec mnie nie ma żadnych karnych możliwosci, to ja mówię: pocałujcie wy mnie... tak jak Jaracz kiedys tego chciał.

Maj 1998

15.05 ukazał się w Tygodniku Solidarność artykuł pióra J.Pawlasa pt. Tajemniczy Park, ośmieszający ideę budowy parku jako "niechcianego podarunku" przyrównanego do Pałacu Kultury, podarowanego Warszawie przez Stalina. Zdaniem JP Michael, który "sprzyja scientologii" "zapałał do miasta (Warszawy) miłością tak namiętną, że postanowił obdarować je parkiem rozrywki", ponieważ jego "gwiazda w USA mocno zbladła". Artykuł wyśmiewa "nielicznych" zwolenników parku, czyli: prezydenta Święcickiego, "fanatycznych zwolenników Jacksona związanych z magazynem (dla fanów)" oraz profesora Kwiatkowskiego, który "Angażując się w interes placem na wodzie pisany, okrywa śmiesznością swój urząd".

20.05 przybył do Warszawy przedstawiciel Michaela Amnon Schiboleth. 21.05 do późnych godzin nocnych odbywały się rozmowy na temat przedłużenia listy intencyjnego. Panu AS pokazano szereg proponowanych lokalizacji. Ma on je przedstawić Michaelowi, który zdecyduje czy jest w dalszym ciągu zainteresowany inwestowaniem w Polsce.

25.05magazyn Viva zmylił wielu fanów ogłaszając w 4-stronicowym artykule przyjazd Michaela do Warszawy. Artykuł ten opisujący dziwactwa Michaela zawiera wiele błędów np. Sandy Gallin nie jest już od ponad roku managerem MJ. Poza tym wszystkich już chyba nudzą rewelacje o komorze tlenowej itp. Viva rzeczowo skomentowała sprawę z 1993 r. Otóż może nie jest to normalne, jeśli dorosły mężczyzna urządza sobie z chłopcami "piżamowe przyjęcia w wielkim łożu, w czasie, których goście obrzucają się tortami" ale nie jest to molestowanie seksualne. Zastanawiając się nad tymi wszystkimi dziwactwami przychodzi na myśl pytanie, kto z nas nie urządziłby sobie koło domu Zoo lub Disneylandu gdyby nas było na to stać. Ja na pewno.

25.05 Piknik pod Zamkiem. Festyn zorganizowany przez Komitet Ludzi Dobrej Woli.

26.05 Festyn Nadziei przy DK Świt na Brudnie zorganizowany przez Jerzego Haunsza, specjalisty d/s parków rozrywki.

28.05 teletekst Vivy podał, że Michael jest zainteresowany zakupem pałacu Edesheim w Sudliche WeinstraBe. Jego manager już obejrzał ten pałac i w ciągu najbliższych 4 tygodni zapadnie decyzja. Zostało to potwierdzone przez właściciela pałacu Kurta Aurachera, który chce go sprzedać za 15 milionów marek. Michael zamierza albo zamieszkać w Edesheim lub wybudować tam park rozrywki.
Na wieść o tym media zachodnie okrzyknęły, że projekt w Polsce został odwołany. Otóż prawdą jest, że człowiekiem, który obwieścił zainteresowanie Michaela pałacykiem był nie jego przedstawiciel, lecz pracownik owego pałacyku, który wymyślił sobie zabawny sposób promocji zabytku rozpuszczając tego typu plotkę.

29.05 Terenem, który najbardziej spodobał się prawnikowi Michaela były Pola Wilanowskie. We czwartek 27.05 odbyła się rada gminy Wilanów, na której miano podjąć decyzję o przekwalifikowaniu tych gruntów z rolnych na budowlane, co umożliwiłoby budowę tam parku. Ponieważ strona Michaela nie przedstawiła konkretnych planów parku, postanowiono, że o budowie na tym terenie zdecyduje referendum wśród mieszkańców Wilanowa. (Trybuna)

Czerwiec 1998

19.06 - Profesor Kwiatkowski i Jacques Tourel udali się do Michaela aby negocjować przedłużenie listu intencyjnego. Mimo poprzednich planów Michael nie wybrał się do Brazylii (planował podróż 24.06, spotkanie z gubernatorem stanu i merem Rio, aby przedyskutować plany budowy parku, zwiedzanie Terra Encantada - park rozyrwki w Rio). 22.06 udali się tam jego wysłannicy Jacques Tourel i Nelson Philosof, którzy wraz z brazylijskim architektem, który stanie na czele budowy przekazali gubernatorowi szczegóły planowanego parku. Budowa ogromnego parku rozpocznie się w 1999 r. i będzie kosztować 800 milionów dolarów i przyniesie 12 000 miejsc pracy. Do Brazyli udał się także prof. M.Kwiatkowski. W ciągu miesiąca zostanie podjęta decyzja czy i gdzie będzie budowany park w Brazylii.

25.06Życie Warszawy- Gubernator Rio de Janeiro zaproponował MJ teren pod budowę parku. Na życzenie gwiazdora J.Tourel, jego pełnomocnik i prof. M.Kwiatkowski zapoznali się z propozycją i uznali ją za bardzo poważną. Pani Jolanta Tourel oświadczyła: "MJ otrzymuje propozycje inwestycyjne z całego świata, ale na temat budowy RPR wypowiedział się osobiście tylko w Polsce i na oczach całego świata podpisał list intencyjny z władzami Warszawy. Na razie jednak walczymy, aby park powstał w Warszawie". J.Tourel i prof. Kwiatkowski przebywają w Los Angeles i zabiegają o przedłużenie ważności listu intencyjnego. Prezydent Święcicki powiedział: "Najważniejsze jest zdobycie akceptacji piosenkarza dla przedstawionych mu nowych terenów w Warszawie".

29.06 Prof. Kwiatkowski powiedział, że Michael rozumie problemy młodej polskiej demokracji i zgadza się na przedłużenie listu intencyjnego o rok. Wg. profesora najlepszym terenem dla parku są oba brzegi Wisły nawyskokosci Kępy Potockiej.


Lipiec 1998

2.07 Zycie Warszawy wydrukowało mój list napisany w odpowiedzi na krytyczny komentarz J.Iwaszkiewicza.

14.07 - Do Warszawy przybył prawnik Michaela Amnon Shiboleth. W dalszym ciągu władze Warszawy nie mają nic do zaproponowania. "Nie zaproponuję nowych terenów pod realizację parku. Jest wiele możliwych lokalizacji, ale każda z nich ma jakieś wady" - powiedział M.Święcicki. O budowę parku ubiegają się gminy:Białołęka, Grodzisk Maz. i Młochowo. Rozpatruje się nadal tereny nad Wisłą. Wilanów jest mało prawdopodobny, gdyż radni zażądali referendum w pażdzierniku. (Życie, Życie Warszawy, Trybuna)

16.07 - AS prawnik Michaela rozmawiał 3 godziny z prezydentem Święcickim. Rozpatruje się 6 lokalizacji jednak Michaela interesuje tylko Warszawa, a nie tereny podmiejskie. Niestety z każdym terenem łączą się problemy lub protesty. Kępa Potocka jest zdaniem Święcickiego za wąska, a tutejszym radnym park się nie podoba. W Wilanowie radni żądają referendum mieszkańców. Na skutek problemów z prasą ratusz postanowił utrzymywać sprawę w tajemnicy. Postanowiono, że gdy Michael wybierze jedną z lokalizacji, zostaną uregulowane sprawy własnościowe. (Życie)

27.06 - drugi dzień XXXV Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. W mamach kabaretonu występ m.in. Jerzego Kryszaka, który może by nawet uznać za udany, gdyby niekompromitująca końcówka ośmieszająca Michaela. Przykro było patrzeć, gdy ten skądinąd znakomity satyryk nagle zniżył się do prymitywnych wyświechtanych uwag na temat liczby operacji plastycznych, ubioru i zachowania gwiazdora, insynuując nawet perwersyjny stosunek do obecnego Prezydenta Polski, Powinien raczej skierować ostrze swej satyry w bezmyślność oficjeli, którzy stanęli na przeszkodzie budowy Parku Rozrywki. Poszedł jednak na przysłowiową łatwiznę i zabawiał publiczność 24-oma szwami na twarzy Michaela. Śmiali się tylko równie prymitywni. Dla pozostałych takie żarty były bardzo niesmaczne (A.Szydlik)

16.07 - TV Wot dowiedziała się nieoficjalnie, że w sprawę budowy parku włączył się prezydent Niemiec, który stara się, aby park był w Berlinie.

17.07 - Na konferencji prasowej prawnik Michaela oświadczył, że wybrano 4 lokalizacje dla parku. Tereny te mają po ok. 150ha i są w granicach Warszawy tak, że można do nich łatwo dojechać i po spędzeniu całego dnia w parku łatwo wrócić do domu. Władze miasta postanowiły nie ujawniać lokalizacji, aby uniknąć kontrowersji. Postanowiono najpierw zbadać stan prawny, księgi wieczyste, ustalić właścicieli i to czy w przyszłości nie będzie roszczeń lub konfliktów społecznych. (Życie, Trybuna, Życie Warszawy)

opracowanie M.Jaskłowska, pochodzące z magazynu FC Michaela Jacksona MJWizard, który zaczął się ukazywać w marcu 1998.

Rezultat dzialania FC MJWizard w sprawie parku

Największy gwiazdor XX wieku spotkał się we wrześniu 96 r. w Warszawie z najwspanialszymi wyrazami sławnej polskiej gościnności. Kiedy tuż przed odlotem odwiedził go prezydent Warszawy nikt nie przewidywał jak doniosłe skutki przyniesie ta wizyta. Prezydent Święcicki oraz przyjaciele Michaela państwo Tourel spotykali się z nim dalej, omawiając plany inwestycji w Polsce. Negocjacje zaowocowały drugą wizytą Michaela w Polsce i podpisaniem dnia 28.05.97 r. listu intencyjnego w sprawie budowy parku rozrywki. Strona polska miała przedstawić teren, na którym Michael będzie mógł zrealizować swoje marzenia. Gwiazdor postanowił również zamieszkać w Polsce. Jego pierwszy wybór padł na zabytkowy pałac w Lubiążu.
Mimo poważnej deklaracji biznesmena i milionera, jakim jest Michael Jackson, mało, komu jego plany wydawały się realne. Polacy, którym przez lata komunizmu wmówiono, że jesteśmy biednym krajem trzeciego świata, taka szansa po prostu nie mieściła się w głowie. Także fani z zagranicy nie mogli uwierzyć, że nasz idol mógłby wybrać kraj leżący na uboczu. Kiedy z entuzjazmem pisałam w listach o szczęściu, jakie spotkało polskich fanów, w odpowiedzi otrzymywałam lekceważące uwagi, że kapryśny gwiazdor, zachwyca się każdym krajem, w którym się pojawia i wszędzie zapowiada, że chce tam zamieszkać. Większość uważała plany Michaela w Polsce za plotkę.

Z początku planom Michaela zdawały się towarzyszyć niewiara i kłopoty. Najpierw upadły plany wynajęcia dawnego opactwa w Lubiążu. Obawa przed zbyt wielkimi kosztami restauracji zabytku jak również niedostosowanie wnętrz opactwa do potrzeb rezydencji skłoniła Michaela do rezygnacji. Strona polska pocieszała, że w okolicy Warszawy istnieje ok. 150 pałacyków, które można zaoferować. Obawiano się nawet przedstawić wszystkich propozycji, aby nadmiar nie utrudnił gwiazdorowi wyboru. Prasa informowała tymczasem o planach zakupu hotelu Bristol w Warszawie, którego atmosferę gwiazdor planował zrewolucjonizować. Odwiedzające hotel wielkie gwiazdy i osobistości, miały być poproszone o osobiste zaprojektowanie apartamentów według własnego gustu.


Już w lipcu Michael zaakceptował zaproponowaną mu lokalizację parku na byłym lotnisku Bemowo. Przedstawiono wtedy zarys przyszłego parku, w którym planowano pawilony propagujące folklor i kulturę polską, obiekty rozrywkowe, salę koncertową, stacjonarny cyrk, krainę klocków lego, kino multimedialne, lodowisko. W parku będzie można kupić wszelkiego rodzaju pamiątki, gadżety Michaela Jacksona i narodowe pamiątki polskie. Gastronomia miała serwować kuchnię różnych narodów świata, ulubione smakołyki MJ. To wszystko oczywiście musiało się łączyć z budową parkingów oraz modernizacją dróg dojazdowych i budową metra.

Naszym podróżom na koncerty do Niemiec i Anglii towarzyszył stres i pogłoski, że Michael lada dzień przybywa do Warszawy. Jednak miesiące mijały, nasz gwiazdor nie przyjeżdżał, a jego plany zdawały się utknąć w martwym punkcie.

W grudniu pogłoski o zamiarach budowy parku we włoskim miasteczku Civitavecchia poruszyły Warszawę. Następnego dnia przedstawiciel Michaela w Polsce pan Jacques Tourel zapewniał, że gwiazdor jest nadal zdecydowany inwestowaniem w naszym kraju mimo lukratywnych propozycji z Francji, Chin, RPA, Korei, i innych krajów. Przed świętami przybyli do Warszawy przedstawiciele gwiazdora, którzy zaakceptowali plany Bemowa i złożyli władzom miasta drugi, uszczegółowiony list intencyjny. W tym samym czasie gruchnęła wieść, że Michael wybrał ostatecznie pałacyk w Otwocku, którego część chciał przeznaczyć na własną rezydencję a część na muzeum poświęcone swemu dorobkowi artystycznemu. Zamierzał wydzierżawić pałacyk i urządzić w nim wielkie przyjęcie na swe 40 urodziny, na które zaproszono osobistości światowej sławy. Prof. Kwiatkowski przyjął stanowisko dyrektora artystycznego zarówno parku jak i pałacyku. Ekspers Wieczorny zwrócił się do czytelników o przesłanie książek i ilustracji na temat polskich bajek, aby artyści Michaela mogli zaprojektować pawilony poświęcone kulturze i tradycji polskiej. Jednakże wybór Otwocka nie był sprawą nową. Już wtedy Michael czekał 4 miesiące na decyzję władz.

Pod koniec 1997 roku Michael mający ciągle jeszcze w pamięci gościnność i serdeczność Polaków składał naszemu krajowi życzenia noworoczne postępu i prosperity dla Polski oraz szczęścia dla polskich dzieci. Z entuzjazmem w głosie zapewnił, ze znalazł w Polsce dom, gdzie będzie mieszkał.

My fani żyliśmy w ciągłym stresie. Należało coś zrobić, aby pokazać nasze poparcie dla tego wspaniałego projektu. Wtedy to wpadłam na pomysł pisania listów do gazet. Mój brat skwitował, że takie listy i tak lądują w koszu na śmieci, ale mnie zależało po prostu na zwróceniu uwagi mediów. Jakież było moje zdumienie, gdy tydzień później moja mama pokazała mi mój list wydrukowany w Gazecie Wyborczej. Znajomi zauważyli też moje listy w Życiu Warszawy i Superexpresie. Wtedy to zadzwonił do mnie Ł. Konferowicz założyciel Komitetu Ludzi Dobrej Woli i zaproponował wspólne działania. Powiedział wtedy, że Polska miała w XXw. trzy wielkie wydarzenia, gdy nasz kraj znalazł się na ustach całego świata. Były to: wybuch II wojny światowej, wybór papieża Polaka i obalenie komunizmu przez Solidarność 1989r. Park Michaela Jacksona będzie kolejnym tak ważnym wydarzeniem. Również moje listy do władz nie zostały zlekceważone. Otrzymałam odpowiedzi od Wiceprezydenta Warszawy, MON i Burmistrza Gminy Bemowo.

Jednak nie wszyscy byli zadowoleni z projektu. Pewnego dnia pracownik punktu kserograficznego zainteresował się artykułami o parku. "Ukryty fan?" pomyślałam. Niestety był to wojowniczy miłośnik aeroklubu, oburzający się na agresywną muzykę Michaela. Krzyczał o niszczeniu polskiego lotnictwa, jakby Bemowo było jedynym miejscem, gdzie szkoli się polskich pilotów. "Niech Jackson buduje swój park w Czechach, - zaperzał się - Polacy nie nadają się do tego". Odezwała się głęboko zakorzeniony kompleks niższości. Czy my Polacy jesteśmy tak prymitywni, że bez względu na szumne zapowiedzi zachodnich inwestorów, wkrótce i tak zamienimy wszystko w mordownię z budkami z piwem?
Przeraził nas protest wystosowany do Gminy Bemowo przez nowopowstały komitet mieszkańców. Nasza koleżanka Anna zadzwoniła do nich i dowiedziała się, że wysłali oni tylko zapytanie, czym będzie park. W odróżnieniu od lotniska, gdzie dziennie ląduje 1 samolot, wielki kompleks rozrywkowy budził ich niepokój. Obawiali się hałasu, trudności komunikacyjnych. Wtedy Anna zapytała przywódcę protestu czy jest pewien, że nie protestuje przeciw czemuś dobremu. Przekonała go.

2 lutego zawarto porozumienie między MON, MSWiA i MtiGW, na mocy, którego komisja miała do końca marca określić potrzeby użytkowników lotniska. Gdy termin ten skrócono do końca miesiąca wydawało się, że rozwiązanie problemu jest bliskie. Tymczasem podnosiły się głosy przeciwne budowie parku. Nagle mieszkańcy zapałali miłością do lotniska, mimo że w przypadku działań wojennych właśnie one są bombardowane w pierwszej kolejności. Nikt nie pamiętał, że w 1993 rozbił się samolot startujący z Bemowa. Jak pisał Czas Warszawski, były pułkownik armii radzieckiej ujawnił, że w 1981 r. ZSRR planując nocny desant na lotnisko Bemowo posługiwało się starymi mapami. Gdy później ów pułkownik odwiedził miejsce planowanego desantu, ze zgrozą zobaczył, że jego pułk lotniczy miał ładować nocą na miejscu, gdzie stały bloki mieszkalne. Można sobie tylko wyobrazić, jaki los spotkałby radzieckie samoloty oraz domy, na które by one spadły.

Na początku marca gruchnęła hiobowa wieść - MSWiA zamiast 20ha na lądowisko dla helikopterów zażądało 214ha. Rozpoczęliśmy nową akcję wysyłania listów do gazet i władz. Postanowiłam odwołać się także do Burmistrza Bemowa oraz mieszkańców tej gminy. Anna, mieszkająca na Bemowie, naświetliła mi problemy gminy i mój list ukazał się w Gazecie Woli i Bemowa. Kiedy udałam się do redakcji po egzemplarz na pamiątkę, redaktorka pochwaliła moją rzeczową argumentację, która przekonała ją do poparcia dla parku. Odtąd Gazeta Woli i Bemowa stała się naszym sprzymierzeńcem.

Jednak niektórych trudno było przekonać. Uważali, że park nie jest obiektem pierwszej potrzeby. Bardziej potrzeba im domów, szkół, dróg, szpitali. Po co ten Michael tak upiera się przy tym parku, niech przeznaczy te 500 milionów $ na budową bloków mieszkalnych.

Wobec takich i innych zarzutów nasza grupa postanowiła nie dołączać do fanów zbierających podpisy na Placu Zamkowym, aby nie zaszkodzić sprawie narażając się na zarzuty, że jesteśmy zaślepionmi i bezkrytycznymi fankami. Tak, więc jako stateczne Warszawianki i patriotki rzuciłyśmy nasze siły na najgroźniejszy front: gminę Bemowo. Z początku musiałam się bardzo zbierać na odwagę, aby prosić o podpisanie poparcia dla parku. Ale widok szybko zapełniających się list moich przyjaciół dodał mi energii do działania. Większość zapytanych ludzi była sympatyczna i z chęcią składali podpisy. Dziwił jednak brak zainteresowania u młodzieży.

Anna namówiła do zbierania podpisów sąsiadów i kolegów jej dzieci. Moja rodzina okazała się oporna. "Nie będziemy się ośmieszać, jako fani Michaela" stwierdzili. Ale mój 12-letni bratanek przyniósł ze szkoły wypełnioną listę a potem w niedzielę obszedł z kolegami całą okolicę i przyniósł jeszcze 4 listy.

Dowiedziałam się, że centrum handlowe znajdujące się dokładnie naprzeciwko lotniska popiera ideę parku. Obejście wszystkich sklepików zajęło mi 2 dni i tylko 2 osoby odmówiły podpisu. Pracownicy pubów i Centertelu obiecali zbierać podpisy wśród klientów.
Udałyśmy się również do burmistrza Bemowa. Dowiedziałyśmy się, że burmistrz nie jest przeciwny parkowi. Przeciwnie uważa, że to właśnie lotnisko jest niebezpieczne dla mieszkańców. Jednakże teren ten nie jest własnością gminy, która w związku z tym nie może być stroną decyzyjną.

Ł. Konfereowicz uzyskawszy stosowne zezwolenia, zorganizował demonstrację zwolenników parku pod Ratuszem. Wydębiłam od rodziny 2 prześcieradła i spędziłam weekend malując hasła. Najbardziej chwytliwe hasło wymyśliła jedna z fanek. Wszystkie gazety powtarzały potem jego treść: "Jacksonland to 12 tysięcy nowych miejsc pracy, promocja polskiej kultury, rozrywka rodzinna. Warszawa stolicą XXI wieku".

Dokładnie o 15.00 ustawiliśmy się po prawej stronie wejścia do ratusza. Transparenty sprawnie osadzono na kijkach. Mimo rozwieszonych w całym mieście plakatów grupa zwolenników była nieduża ok. 100 osób. Pojawili się fani ubrani w koszulki z Michaelem, co jednak nie pomogło sprawie. Prasa skomentowała później, że zwolennicy to młodzi fani, Michaela a przeciwnicy to starsze pokolenie. Nie było to prawdą gdyż po naszej stronie znalazło się wiele starszych osób, m.in. z Bemowa, bardzo gorliwie broniących idei parku.

Po drugiej stronie bramy ustawili się przeciwnicy z hasłami: "Park rozrywki tak, ale nie w mieście". Byli to rzeczywiście głównie staruszkowie. Kilku młodych mężczyzn reprezentowało aeroklub.

Zaroiło się od dziennikarzy prasy, radia i telewizji. Anna jako reprezentantka Bemowa udzielała wywiadu TV Wot, że jest matką i praktykującą katoliczką i pragnie aby park sławił kulturę polska. Przemawiał Ł. Konferowicz wzywając abyśmy, choć raz byli mądrzy przed szkodą. Mówił: "Chcemy być dumni z naszego kraju. Nie chcemy się czuć jak ubodzy krewni Europy. Warszawa jest miastem bez atrakcji turystycznych, a Rodzinny Park Rozrywki jest szansą na ożywienie naszej stolicy. Zostaną stworzone nowe miejsca pracy, dzięki temu spadnie przestępczość, o czym można przeczytać w każdym podręczniku ekonomii." K.Walewska zaśpiewała pieśń zwolenników parku.

Prezydent Święcicki, którego zwolennicy powitali owacyjnie jako bohatera, opowiadał o planowanych rozwiązaniach komunikacyjnych. Tłumaczył, że park to, co innego niż koncert. Na koncercie ciasno stłoczyło się 120 000 zwolenników muzyki. W parku spacerować będą rodziny z dziećmi. Zapewniał, że park będzie pilnie strzeżoną strefą bezalkoholową.

Następnie prezydent podszedł do przeciwników. Zapytano go czy chciałby, aby park był pod jego domem. Na to prezydent odparł, że mieszka obok Trasy Siekierkowskiej (o którą też toczą się spory) i nie przeszkadza mu to. Przeciwników nie przekonały jednak rzeczowe argumenty.

Następnego dnia doniesienia prasowe ukazały cały bezsens protestów i apokaliptycznych wizji.

Sukcesem manifestacji zachęcił nas jeszcze bardziej do zbierania podpisów na terenie giminy Bemowo. Tu jednak nie poszło tak łatwo, napotkałyśmy wielu przeciwników. Na pytanie czy poprą park słyszałyśmy: "Chyba pani żartuje, przecież tam mieszkam". Jednak wielu zwolenników podkreślało, że mieszkają na ulicy przylegającej do lotniska. Zwłaszcza ludzie starsi (50-60 lat) popierali inwestycję. Zadziwiał natomiast brak zainteresowania u młodzieży.

W poniedziałek na tym samym bazarze spotkałyśmy znajomą zwolenniczkę parku i wkrótce otoczyła nas grupa ludzi w średnim wieku, którzy szybko zapełniali listy. Jakiś młody mężczyzna opowiadał, jak postanowił zaoszczędzić na bilecie na koncert i słuchać z balkonu. Ku jego rozczarowaniu zupełnie nic nie było słychać. "Jak można protestować z powodu hałasu" oburzał się. Jakaś pani stwierdziła: "Boją się, że dzieci będą wyciągać pieniądze na te atrakcje. Dlatego nie chcą parku". Rzeczywiście kilka matek z dziećmi pytało, czy Polaków będzie stać na pójście do tego parku. Wyjaśniałam, że park nie utrzyma się z samych turystów zagranicznych, że ceny biletów na koncert Michaela były 3 razy niższe niż na w innych krajach. Ale oni swoje: "Dzieciak wyciągnie ode mnie majątek".
Podeszłam do grupy mężczyzn a ci zapytali mnie czy to jest w porządku w stosunku do protestujących, że nie zapytam ich o zdanie. Powinnam zbierać także podpisy przeciw. Zbaraniałam. "To sprawa przeciwników. Niech sobie sami zbierają podpisy" odparłam. Niestety parę następnych osób oburzało się na niesprawiedliwość dziejową, że mamy tylko listę za. Ktoś zaproponował demokratyczne rozwiązanie: niech jedna zbiera podpisy za, a druga przeciw. Jakaś zgrzybiała staruszka zaczęła nam wygrażać: "W piekle się będziecie smażyć".

Mimo trudności nasza grupka zebrała 1900 podpisów na Bemowie (MHJ 700, AS 650, APK 550). Podpisy te 8 kwietnia złożyliśmy na ręce prezydenta Święcickiego w czasie oficjalnej konferencji prasowej w ratuszu. Anna jako mieszkanka Bemowa wręczała podpisy. Mówiła o korzyściach płynących z budowy parku. Protestowała przeciw wykorzystywaniu autorytetu kościoła przez przeciwników, którzy zbierają podpisy pod kościołami, mimo że prymas Glemp poparł ideę parku. Na zarzuty o amerykanizację odpowiedziała, że planowane są pawilony prezentujące kulturę i historię polską oraz nasz folklor, nasze legendy i bajki.

Prezydent Święcicki odczytał szereg pism nadesłanych przez zagraniczne firmy i korporacje, zainteresowane współ finansowaniem parku Michaela. Wyjaśniał również jak zostanie rozwiązany dojazd do parku.

Niestety jeszcze tego samego wieczora naszą radość zgasiła wiadomość, odbywające się tego samego dnia negocjacje zakończyły się fiaskiem.

Święta Wielkanocne uciszyły emocje. Niepokoiło nas, że nic się nie dzieje. Lecz cisza wywołała korzystny skutek - ucichły protesty.

25.05 Piknik pod Zamkiem. Festyn zorganizowany przez Komitet Ludzi Dobrej Woli. Były konkursy dla dzieci, malowanie dzieciom buzi, piosenki, tańczące sobowtóry Michaela. W południe pojawił się prezydent Święcicki, któremu wręczyliśmy zebrane podpisy. Prezydanet powiedział, że zbieranie podpisów jest obecnie najlepszym sposobem poparcia idei parku. Następnie rozdawał autografy i odpowiadał na pytania. Powiedział, że lokalizacja na Bemowie nie jest jeszcze stracona. Cały czas prowadzone są negocjacje z MSWiA. Prezydent zamierza również negocjować z MJ przedłużenie terminu na poszukiwanie terenu. 40ha na Kępie Potockiej jest niewystarczające pod budowę parku. Jest to teren nie rozwojowy, gdzie nie ma możliwości zbudowania hoteli, parkingów i wielu obiektów towarzyszących parkowi. Prezydent również nie był przekonany o sensowności idei budowy dwu parków w Warszawie. Nasza grupa wykorzystała festyn do zbierania dalszych podpisów poparcia dla parku. Małgorzata Jaskłowska

Źródło:MJWizard

Prasa i sondaże




Podziękowania za materiały dla Oli.

Zwierzenia Marka Kwiatkowskiego



Jest to fragmet z książki, w której opowiada, jak zaprzyjaźnił i polubił osobę Michaela Jacksona podczas jego pobytu w Polsce, a także przedstawia sprawę związaną z parkiem na Warszawskim "Bemowie".

Pewni ludzie, pewne środowiska mają Panu za złe, że Pan, poważny profesor, zafascynował się gwiazdą muzyki POP Jacksonem. Pokazywał się z nim często publicznie demonstrując przyjaźń i zażyłość. Jak to się zaczęło?

Pewnego razu spotkałem sie z panią Jolantą Tourel i jej mężem Jacquem w Teatrze Wielkim. W czasie przerwy, w kawiarence, pan Tourel zaczął coś mówić o Jacksonie. Byłem tym zdegustowany. Po pewnym czasie dowiedziałem się, że Jackson ma przyjechać do Warszawy. Otrzymałem telefon od prezydenta Marcina, Święcickiego, który prosił, żebym zjawił się na lotnisku na powitanie Jacksona i oprowadził go później po zabytkach Warszawy. Byłem z tego powodu niezadowolony. Zjawiłem się na lotnisku w oddzielnym aneksie portu lotniczego, gdzie przyjmowano specjalne samoloty. Tłum fanów i dziennikarzy. Wszyscy niesłychanie podekscytowani. Również i państwo Tourel tam byli, mieli go witać. Przylot się przedłuża. Dziennikarze pytają mnie, jak sie czuję i czy jestem podniecony.
- Podniecony? Czym? Przylotem Jacksona? Gdyby miał tu wylądować Jan Sebastian Bach to bym sie przejął a nie jakiś tam Jackson, chyba państwo żartują?
- No jak to, proszę pan, przecież wszyscy są tym podniecenia.
- Nie ulegam atmosferze owczego pędu.
W pewnym momencie ląduje samolot. Co się okazuje? Że to nie Jackson tylko ktoś inny, więc straszny zawód, płacz prawie. Czekamy dalej. W międzyczasie jestem świadkiem utarczki między panem, Tourel a panem Waldemarem Dąbrowskim, prezydentem Fundacji inwestycji zagranicznych w Polsce. Pan Dąbrowski mówi, ze to on się będzie zajmował Jacksonem, a pan Tourel mówi, że jest upoważniony również, i że profesora Kwiatkowskiego wyznaczono do oprowadzenia Jacksona po Warszawie. W międzyczasie ląduje Jackson. Wychodzi. Patrzę, taki cudak, w czarnym kapeluszu, z maseczką na twarzy, trochę się dziwię temu całemu entuzjazmowi. Młodzież dosłownie szaleje. Przed Jacksonem występuje zespół młodych ludzi przebranych w staropolskie stroje i tańczy mazura. Dosyć ładne powitanie. W tym momencie nadchodzi ulewa i wszyscy pędzą do podstawionego już helikoptera, którym mamy lecieć do Wilanowa. To pierwszy punkt trasy Jacksona, potem mają być Łazienki i następne obiekt. Siedzę sobie z boku i widzę, że pan Jackson, otoczony grupą ludzi, sympatycznie na mnie patrzy. Okazuje się, ze miał już informacje na mój temat. Prezydent Święcicki pokazuje mu z okna tereny, na których może będzie usytuować Park Jacksona. Lądujemy w Wilanowie, znowu tłumy ludzi, potem samochodami dojeżdżamy do pałacu oblężonego tłumami. Każą mi oprowadzać Jacksona. Widzę, że interesuje się różnymi detalami na przykład zachwycił się pięknymi fasetami, zwłaszcza w sieni. Nie każdy na nie zwraca uwagę, a tylu już wybitnych ludzi tam oprowadzałem, prezydenta Cartera, szacha Iranu i innych. Zacząłem nabierać do niego sympatii, bo widzę, że zwraca uwagę na rzeczy, ilustracje jego zamiłowanie do baroku.
W pewnym momencie nadbiegła grupa woźnych z pałacu i prosi o autograf. Jackson szczodrze podpisuje na różnych karteczkach, świeczkach podsuwanych mu, w końcu nie wytrzymuje i chcę rozpędzić te kobiety, bo nie przypuszczam, że on sie cieszy takim powodzeniem. Może, dlatego, że od wielu lat nie mam telewizora, radia i właściwie jestem odcięty od spraw dnia codziennego; nie zawsze orientuję sie, co ludzie lubią i kto ma, jaką pozycję w świecie. Oprowadziłem go i wreszcie przyjechaliśmy samochodami do Łazienek. Zwiedzamy Pałac Łazienkowski, za nami tłum. Jackson też zwracał uwagę na różne szczegóły. W pewnym momencie, kiedy byliśmy na piętrze, poprosił, żebyśmy zostali sam na sam. Zadał mi kilka pytań. Dziennikarze wielokrotnie pytali mnie, o czym była rozmowa, o co pytał. Nie ujawniłem tego i zachowałem te słodką tajemnicę. Podobnie jak nie ujawnię, o czym rozmawiałem z, Jacqueline Kennedy oprowadzając ja po łazienkach, Białym Domu. Powiem tylko ogólnie: Jackson pytał o sprawy artystyczne związane z historią, z Pewnymi obiektami i sytuacją w Polsce.
Jego pytania były inteligentne. Zdjął maseczkę i bardzo serdecznie ze mną rozmawiał. Potem pojechaliśmy do liceum Batorego w pobliżu Łazienek. Szał, entuzjazm, właściwie nie mógł tam dłużej być, bo gdy stał na balkonie wielkiej sali młodzież ryczała. Tłum rzucał się po prostu na niego, tak, że ledwie cało z tego wyszedłem.
potem pojechaliśmy do Domu dziecka. Był tam tłum dziennikarzy, wszystkich wyprosił, został z dwiema czy trzema osobami, (pośrodku których i ja byłem) no i małe dzieci. Usiadł w fotelu i powiedział, że chce sobie z nimi porozmawiać. I zobaczyłem, że to dziwny facet. Bo z nikim wcześniej nie chciał rozmawiać, a tu zaczął rozmowy z dziećmi. Musiano mu dokładnie tłumaczyć, co dane dziecko mówi, o co pyta, a on odpowiedział z niesłychaną cierpliwością. W tym momencie uznałem, że to jest normalny człowiek, i że bije z niego dobroć. Kapelusik, maseczka - to poza. Dzieci były nim zachwycone. Lgnęły do niego jak do Świętego Mikołaja. Śmieszne, dziecinne słowa, niesłychana szczerość, dzieci na całym świecie są do siebie podobne.

Czy zauważył pan jakieś symptomy jego zboczeń, o których powszechnie mówiło się w świecie?

Absolutnie nie! Właśnie tylko szczerość wobec tych maluchów. Potem wręczał im prezenty. Miał przy tym niesłychanie rozpromienioną twarz. Dalej był powrót do hotelu "Mariott" i tam również straszliwe tłumy. Jak zobaczyłem - zrozumiałem, co to jest entuzjazm tłumu, ten entuzjazm zaczął się udzielać i mnie. Zacząłem być dumny, że idę obok Jacksona, nagle w ciągu kilku godzin zmieniłem swoją postawę wobec niego.
Na przykład widzę te napisy "Michael is the King of POP","the King of Kings"- Król królów. Zobaczyłem, ze tam w tłumie stał kilkunastoletni chłopiec, ubrany prawie tak samo jak Jackson i wydzierał się: "Michael, Michael!" Gwiazdor się zatrzymał i kazał go wyciągnąć z tłumu. Straż przyprowadziła go, a Michael uścisnął chłopaka i coś mu powiedział, a ten zaczął tańczyć zupełnie jak Michael! Było to naprawdę wzruszający dzień pełen przygód. Wielkie przeżycie w gruncie rzeczy.
Co się dzieje dalej: na drugi dzień gwałt, telefon od prezydenta:
- Musi pan natychmiast, za pół godziny, być na lotnisku!
- Dlaczego?
- Bo Michael się wybiera do Lubiąża, gdzie chcą mu pokazać obiekt, który będzie ewentualnie jego przyszłą rezydencją a Michael powiedział, że bez pana nie pojedzie. Wsiadłem w samochód i natychmiast, jak stałem. Kilkanaście osób weszło d jego małego odrzutowca, otoczyli tam Michaela. Powiedział:
- Proszę wszystkich odsunąć - i poprosił, żebym siadał vis a vis. Siedzimy tak, ale właściwie rozmawiać nie można, bo warkot zagłusza wszystko. Lecimy do Wrocławia, a potem helikopterem do Lubiąża.
Michael siedzi vis a vis, przyglądam mu się, a on mnie. Patrzymy na siebie, pół godziny, godzinę, a on jest promiennie uśmiechnięty. Widzę, że to bardzo ładna twarz, niezwykłe oczy, piękne usta, nosek. Patrzę na niego i zadaje, sobie pytanie, co to za człowiek? A w oczach jego widać niezwykłą dobroć i serdeczność.
Wiedziałem, że jego twarz jest po operacjach, ale mnie to nie przerażało, bo prawie wszyscy starsi amerykańscy aktorzy są po operacjach. Polscy niektórzy także. Dowiedziałem się, że Michael, jest obecnie biały, bo ma chorobę skóry: zaczęły się pojawiać małe plamy na jego ciele. I on przyśpieszał ten proces, żeby ujednolicić barwę skóry. To jest zrozumiałe. To po prostu wynik choroby. Ale oczywiście opinia była inna.
Wiedziałem, ze jest bardzo bogaty i że może sobie pozwolić na wszystko, no, ale jak zobaczyłem reakcje tłumów młodych ludzi, to sobie pomyślałem, ze może rzeczywiście tak fantastycznie śpiewa, a ja nie znam jego muzyki. W Lubiążu tłumy. Kiedy go oprowadzałem po Zamku Warszawskim, byłem zdumiony, bo szła z nim grupa dziennikarzy, a obok przypadkowa wycieczka, która była w Zamku, Młode kobiety, dziewczyny właściwie, takie po kilkanaście lat spostrzegły Michaela, zaczęły szlochać.
Dostały konwulsji na jego widok.

Ale jaki jest związek Michaela z Łazienkami?

Zarówno w Zamku Królewskim w Warszawie, jak i w Lubiążu najbardziej go interesowały ubiory strażników, złote galony, lampasy. Podchodził do nich, długo się przyglądał, Ma takie upodobania, interesuje go świat dziecięcy; myślę, że, to, co robiono mu w Stanach zjednoczonych i na świecie, posądzanie go o te rzeczy... To był szantaż. Jego kosztowało to podobno 8 milionów dolarów. Oczyszczony jednak został ze wszystkiego. Jego zainteresowanie Światem dziecięcym brano za zboczenie. Chcieli właśnie uderzyć go tu. Z każdego można zrobić, kogo się chce. Wiem, bo sam wiele przeszedłem...
Ameryka jest krajem zgłupiałym, zwłaszcza pod względem prawowania się. Ludzie tam ciągle się procesują, rodziny są szantażowane procesami, wszyscy nieustannie się o coś oskarżają. Przejechałem autobusem całe Stany, byłem w rozmaitych środowiskach, również młodzieżowych. Tam Np. nie ma w ogóle flirtu, nikt nie flirtuje, bo wszyscy są sterroryzowani. Spojrzysz na kobietę na ulicy, a ona może cię oskarżyć: "szedł ulicą i pożądliwie na mnie spojrzał!" I wytoczyć ci sprawę. Tak jak społeczeństwo sowieckie było ogłupiałe od totalnej politycznej kontroli treści myślenia, tak Amerykanie zgłupieli, pod względem podejrzeń seksualnych, erotycznych. Oczywiście, to, co, tam przezywają, prawdopodobnie będą chcieli wprowadzić u nas, na przykład metodę szantażu pewnych jednostek, ale generalnie to sie u nas nie przyjmie- Polacy nie mogą chyba zgłupieć. Rodzina amerykańska jest całkowicie manipulowana przez środki masowego przekazu, po za tym słabo rozwinięta intelektualnie, szkolnictwo i poziom kultury jest niski. Ale ponieważ są bogaci a środowiska amerykańskiej sitwy i rodzina milionerów tworzą pewien klimat, w związku z tym Ameryka wywiera olbrzymi wpływ na Europę i Europa się amerykanizuje. Niektóre kraje o silniejszej kulturze jak Francja, Włochy bronią się przed tą inwazją, ale narody wszech europejskie a szczególnie Polska, gdzie jest dosyć niski poziom kultury, społeczeństwo niewyrobione i słaba inteligencja, łapczywie chwytają ten blichtr kultury.
Z Michaelem zaczęła sie miła przyjaźń, ale głownie telefoniczna. Jeszcze będąc w Polsce, Michael nagle zapytał mnie- chyba we Wrocławiu, tuż przed samym odlotem - jaka jego piosenka najbardziej mi się podoba.
- Nie wiem, bo nigdy nie słyszałem.
Był niezmiernie zdziwiony
- Jak to, nie słyszał pan żadnej mojej piosenki?
- Żadnej.
- No to zapraszam pana na swój koncert, teraz mam w Berlinie a potem w Paryżu. Który pan woli?
Zanim odpowiedziałem on już zdecydował
- Zaproszę pana, do Paryża, Paryż ma więcej fantazji w aranżacji. No i tak się stało. Zaprosił mnie i pojechałem tam w towarzystwie państwa Tourel. Mieszkałem w tym samym hotelu, co Michael, właściwie tuż obok niego, super luksusowy hotel. Pod hotelem tłumy młodzieży, deszcz nie deszcz. Również wielu dorosłych. Tłum, skanduje: "Michael, Michael, we love you!". Myślałem, ze to tylko w Polsce jest tak niewyżyta młodzież, ale okazuje się, że we Francji tak samo.
Michael, co pewien czas w nocy musi wstawać z łóżka i pokazywać się w oknie, wtedy szał niesłychany, że się ukazał. Na drugi dzień po południu koncert. Jadę drugim samochodem, pierwszym jedzie Michael. Obok nas tłumy fanów, biegną za samochodami. W orszaku policyjnym motocykli jedziemy przez Champs-Elysees, obok Łuku Tryumfalnego. Cały ruch zatrzymany, po bokach, na chodnikach tłumy. Obok Michaela fani na motocyklach, jadą pod prąd, policjanci sa wściekli, próbują odgonić tych motocyklistów, nie mogą. I tak wjeżdżamy na stadion Boulogne na peryferiach Paryża, obok Lasku Bulońskiego. Tam prawdziwe wrzenie, tłumy. Prowadzą nas przez jakieś korytarze na scenę, stadion mieści 100 tysięcy ludzi. I nagle jeden z organizatorów przybiega i mówi, że Michael chce widzieć profesora. Nikogo innego tylko profesora. No i prowadzą mnie przez scenę, jakieś korytarzyki, do jego garderoby. Rzucamy się sobie w ramiona. Michael mówi, żeby jego goście, ja i państwo Tourel, siedzieli wprost na scenie. I sadowią nas z boku Ale na uszy zakładają nam słuchawki, żeby nie ogłuchnąć, bo obok jest aparatura nagłaśniająca. Stoimy na scenie, mam nawet zdjęcie. Tłum, co chwila powstaje w poszczególnych sektorach trybun z niesłychanym krzykiem. Na środku stadionu, bez żadnego zadaszenia też kłębi się tłum. Okazało się, że cały dzień od rana tam lał deszcz, a oni stali! Na szczęście pod wieczór przestał padać. Entuzjazm i napięcie nieprawdopodobne. I nagle prowadzą mnie do zespołu, który przygotowywuje się do wystąpienia. Biorą sie za ręce i wszyscy w niesłychanym skupieniu odmawiają modlitwę. Dziwnie są poprzebierani, mam zdjęcie z cudowną murzynką z pióropuszem na głowie, wspaniały zespół, który towarzyszy Michaelowi. Siedzimy na scenie z boku i zaczyna sie seans.

I zrozumiał pan tę muzykę?

Zrozumiałem nie tyle muzykę, ale zrozumiałem, kim on jest, bo patrzyłem z odległości kilku metrów, jak tańczył. Sam należałem kiedyś do zespołu pantomimy, bardzo mnie to interesowało, mogłem iść w tym kierunku, nawet do Tomaszewskiego. To przypadek, ze nie zostałem mimem, bo siedziałem w Muzeum i bałem się Lorentza, więc wycofałem się z tego. Znając, więc arkana baletu i pantomimy - podziwiałem taniec, Jacksona. Mistrz pantomimy, mistrz tańca, no a potem się okazuje i mistrz słów, bo teksty ustala, i muzykę, całą scenografię i reżyserię - to rzeczywiście jeden z najbardziej utalentowanych artystów XX wieku. Oczywiście nadwiślańscy inteligenci z kurzymi móżdżkami, a wielkim zadęciem, wzruszają ramionami i oskarżają mnie o głupotę. No to vice versa szanowni państwo.
Po tym koncercie wszyscy jedziemy do hotelu, do apartamentu Michaela. Do samochodu Jacksona wsiada kupa dzieci. Różni rodzicie dali swoje pociechy. Zostali na ulicy a dzieci poszły za nim do hotelu. Olbrzymi apartament, dzieci bawią się, wcale się Michaelem nie przejmują i zaczynają walić w siebie poduszkami, bo tam było pełno sof, kanap. Michael pękał ze śmiechu, niesłychanie się tym cieszył, a dzieci bombardowały się poduszkami. Jego w gruncie rzeczy pasjonuje świat dziecięcy, bo powiedział mi, że trzeba radość dawać światu dziecięcemu, trzeba dzieciom zaszczepić dobroć, bo ze starymi ludźmi, dorosłymi to nic się nie zrobi, oni są już przegrani. Dlatego przyjął pozycję i strój, nawiązujący do Piotrusia Pana. A maseczkę to on zakłada głównie, dlatego, że rzucające sie na niego i obcałowujące tłumy mogą go czymś zarazić, a jego instrumentem jest gardło.
Michael jest inteligentnym człowiekiem, wrażliwym, a gdy siedzieliśmy w hotelu i rozmawialiśmy, spostrzegłem, że jest skromny, powiedziałbym, nieśmiały. Proszę sobie wyobrazić, jak to trudno wystąpić na scenie wobec 100 tysięcy ludzi. Poza tym zauważyłem, jak przezywa on to wszystko. Następnego dnia był drugi koncert. Tym razem usadowił nas nie na scenie, tylko wśród tłumów. Na środku stadionu była estrada dla wybranych gości, z krzesłami i ławkami. Dopiero z tego miejsca potrafiłem ocenić jakość spektaklu. I powiem prawdę: przecież zawsze żyłem muzyką, właściwie poprzez muzykę poszedłem na historię sztuki, bo najpierw grałem na fortepianie, potem przez szereg lat byłem wiceprezesem Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego, organizowałem koncerty, kilkadziesiąt tysięcy koncertów w samych Łazienkach. Koncerty, filharmonia, przezywanie - to rzeczy szalenie mi bliskie. Zawsze wielbiłem i wielbię do tej pory muzykę poważną, ale nagle zetknąłem się zupełnie z czymś innym, gdzie jest połączenie wszystkich sztuk, Gdzie jest zespolenie - taniec, pantomima, śpiew, muzyka, scenografia, efekty filmowe, efekty iluminacyjne i to stwarza jedno wielkie przeżycie. Przyznam się, że ja tak wielkiego przeżycia artystycznego, wrażeniowego, jak na tym spektaklu nie stadionie w Boulogne, nie doznałem na żadnym innym koncercie.
I wtedy doszedłem do wniosku, że Jackson jest godny wielbienia, bo to naprawdę wielki artysta. Śmiano się z beatlesów a oni w swoim czasie też byli wielcy, bo pokazali nową interpretację muzyki i cieszyli się słuszną sławą. A więc są to zjawiska artystyczne, których nie należy lekceważyć, negować. Negują z reguły ci, którzy nie rozumieją albo nie potrafią przeżyć tego, nie chcą, są głusi albo w ogóle ograniczeni.
Potem zaczęły się szalone rozgrywki, bo prezydent Święcicki wytypował pod budowę Jacksonowoskiego Parku Rozrywki teren byłego lotniska na Bemowie. Michael się niesłychanie zapalił, zrobiono wszystkie studia i wówczas MSW zastopowało całą tę sprawę. Zaczęły się protesty mieszkańców. Wcześniej poustawiano takie wille-kurniki i zaczął się liczyć głos grupki kilkudziesięciu osób, która ma zdecydować o całym terenie. Zaczęły tez działać parafialne intencje różnych ludzi spod różnych znaków politycznych. Zaczęli robić, akcję, że to pedofil, satanista, a Michael jest katolikiem. Dziennikarze wdarli się do jego sypialni, zrobili mu zdjęcia, a tam wisi nad łóżkiem wielki obraz Chrystusa Miłosiernego z sercem, a z boku zatknięty wizerunek Matki Boskiej. Bałagan na łóżku świadczy o tym, że zdjęcia zrobiono z zaskoczenia i nie są pozowane. Jacksona wiązali z Kościołem Scjentologicznym, a wiadomo, że to sekta, która szantażuje wybitnych artystów amerykańskich. Muszą do niego wstąpić, bo inaczej przegrywają. Sekciarze Po prostu wyciągają pieniądze od tych ludzi. Michael się im sprzeciwił, no to zrobili mu proces, o pedofilstwo. A u nas w dalszym ciągu daje się temu wiarę. Polska to jest Polska, a prowincja polska, to jest prowincja intelektualna, prowincja w myśleniu. Nie można wszystkich rzucać do jednego kosza. Są Polacy, dobrzy, średni i bardzo źli. A jest jeszcze bardzo dużo Polaków głupich. Doszedłem do wniosku, ze cenie sobie tylko dobrych Polaków.

Co dalej z Parkiem Rozrywki?

Zaczęła się nagonka na Święcickiego. Jedni byli za, drudzy przeciwko. Minister Spraw Wewnętrzny, Janusz Tomaszewski, przyjął nas, państwa Tourel i mnie. Zaczęły sie rozmowy, że owszem, to i owo, ale oni ciągle żądali jakichś gwarancji, przeciągali sprawę Bemowa i właściwie zaczął ją torpedować. Wyciągano jakiś protest, że tam musi być nawiew powietrza na Warszawę, a te pawilony mogą to zatrzymać. To miały być wszystko niskie pawilony, Jackson chciał to zrobić pod dachem, bo tego wymaga klimat w Polsce. Chodziło, o to żeby to funkcjonowało nieprzerwanie cały rok. Wybudowane ostatnio inne wielkie budynki już nie zatrzymują nawiewów.
Dlaczego się w to wszystko włączyłem? Bo Jackson mi osobiście zaproponował, że będę dyrektorem artystycznym przedsięwzięcia i poprosił o przygotowanie programu, żeby to był rodzinny park rozrywki polski, narodowy. Żeby każdy cudzoziemiec zdawał sobie sprawę, że to nie Ameryka, że to nie jest Myszka Miki ani Kaczor Donald, tylko bajki polskie. Chciał zrobić edukacyjny park dla polskich dzieci, więcej, propagować Polskę. Bo przecież cały świat zacząłby przyjeżdżać do Warszawy. Po za tym wiedziałem, jako varsavianista, warszawiak i człowiek zakochany w Warszawie, wiedziałem, że to niesłychanie wzmocni turystykę, która jest położona na łopatki, prowadzona beznadziejnie często przez takich, którzy nie rozumieją w ogóle tych problemów. Mnie są one bliskie, bo kilkadziesiąt lat mieszkam pośród łazienkowskich tłumów, widzę, jaki jest przepływ zwiedzających, jakie są potrzeby. Wiele jeździłem po świecie, ale mnie się przeszkadza, a jeżeli są jakieś dobre rozwiązania - to się je torpeduje, psuje. Tak jakby komuś Zależało na tym, żeby Warszawa była prowincjonalną pustynią.
Paryż, taka atrakcja mimo to zrobił park, bo to jeszcze wzmocniło turystykę francuską. Michaelowi proponowali w Monachium, w Bremie, gdzie dali olbrzymie nakłady pieniężne, i gotowe tereny, a on jednak wybrał Polskę przez sympatię dla niej. Nie powiedziałem wcześniej, ze Michael zjawił się w teatrze Stanisławowskim już pierwszego dnia pobytu w Polsce. Było tam przyjęcie, siedziałem obok niego z jednej strony, z drugiej prezydent Święcicki, dano dla niego koncert, a potem prezydent wręczył mu list intencyjny. Tłum ludzi, elita warszawska, wszyscy bardzo podnieceni, Michael przyszedł bez maseczki. Mamy piękną dokumentację fotograficzną. Powiedział, że objechał kulę ziemską 6 razy i Polska mu się podoba najbardziej.
- Zakochałem się w Polsce i chciałbym tu mieszkać - powiedział.
Oczywiście w każdym kraju by to natychmiast wykorzystano dla ogólnego interesu, ale nie w Polsce zapełnionej ludźmi, którzy sa na wierzchu i załatwiają swoje sprawy. Skoro Michael złożył deklarację, że chce tu i będzie, wysłannicy jego przyjeżdżali do Polski często, a tu ciągle jakieś telefony i ciągle jakieś trudności. Odpadnięcie Bemowa było dla niego olbrzymim rozczarowaniem. Zaczęliśmy szukać innych terenów. Znalazłem przestrzeń nad Wisłą. Wysłannik Michaela był zachwycony. Teren nad Wisłą miedzy Cytadelą a lasem Bielańskim - od lat pusty, zalewany rzeką, zabagniony, zarośnięty sitowiem, wikliną. Przecież można go wykorzystać, a właśnie ten teren był najlepszy, bo wiadomo, że jest Wisłostrada i metro miało być doprowadzone do Placu Wilsona. Poza tym ożyłaby znowu komunikacja rzeką! Michael sie zapalił, bo przecież zrobiłby tu Wenecję dosłownie. Nie, zaczęło mu przeszkadzać. Miejscowa Rada Żoliborza wystosowała protest. Dlaczego? Bo jedna pani chodzi tam z pieskiem na spacery i nie będzie miała dostęp do Wisły.
Wynaleźliśmy, więc drugi olbrzymi pusty teren, w Wilanowie. Zapalił się Michael, zapalił się do tego ksiądz Bijak, nawet ksiądz Prymas zaakceptował. Ale kilku chłopaków, mających swoje domki i gospodarstwa, sprzeciwiło się. Bo taka jest w Polsce zasmarkaną demokracja. Demokracja może być w społeczeństwie dojrzałym i w społeczeństwie obywatelskim, ale nie w społeczeństwie ludzi niedowarzonych umysłowo. Nie umieją podporządkować swojego interesu, prywatnego widzenia, interesowi ogółu. I to Polskę zawsze gubiło, od XVIII wieku, dlatego byliśmy niewolnikami przez cały XIX wiek i jesteśmy do tej pory. I będziemy, będziemy zawsze sługusami i niewolnikami, Tylko i wyłącznie z własnej winy!









Webmaster: "Mike" Webdesigner: Nancy
www.geniusmichaeljackson.com ; www.genius.michaeljackson.pl
© Genius Michael Jackson 2005-2010 | All rights reserved